Jak ocalić od zapomnienia?




Ostatnio pisałam o cyfrowych tubylcach, o tym czy identyfikuje się z tym określeniem. Nie byłam pewna jak ugryźć ten temat do ostatnich zajęć z licealistami. Pracowaliśmy z mapą turystyczną, naszym zadaniem miało być zdobycie umiejętności korzystania z takiej analogowej mapy oraz poznanie regionu przy użyciu tej mapy. Śledziliśmy szlaki, opisywaliśmy formy terenu na podstawie poziomic itp. Jeden z moich uczniów nie potrafił poradzić sobie z zadaniem, żadne moje sugestie, pomoc a nawet wskazywanie "palcem na mapę" nie pomagały. Była to dla mnie prawdziwa zagwozdka. Na pomoc przyszedł sam uczeń sugerując, że będzie wspierał się "komórką" i google maps. Postanowiłam wejść w ten układ. Okazał się, że pomoc cyfrowego narzędzia to traf w dziesiątkę. Chłopak wyszukiwał sobie punkty, śledził przebieg szlaków... Pomyślałam no tak typowy cyfrowy tubylca. 

Z jednej strony myślę sobie kurcze "oni" -cyfrowi tubylcy pozbawieni są tak wielu umiejętności które  mi nie sprawiały wiele problemów, zawsze lubiłam gapić się w mapę. Co jeśli nastąpi globalna awaria i żaden google maps nie będzie w stanie wyznaczyć drogi? Czy jeśli "oni" nie potrafią po przebiegu poziom wyobrazić sobie formy terenu to nie jest kolejna umiejętność wizualizacji, wyobraźni której są pozbawieni? W jaki sposób zatem wyposażyć ich w te przydatne przecież zdolności? A może nie jest to potrzebne w cyfrowym świecie? Jak to ustalić? 

Wiele punktów zaczepienia powstało po tym dniu na wiele pytań nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie już teraz ale jest myśl, jaka przeszła mi po głowie. Może warto wykorzystać sugestie ucznia  aby mógł pracować z telefonem i zbudować lekcję w połączeniu tych dwóch zasobów? Prawdopodobnie nie odkrywam tu nowych lądów i jest garść nauczycieli, którzy praktykują już z tymi dwoma pomocami. Ja pomyślę o tym na pewno ;) 

Komentarze

Popularne posty